Najprostsza odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie w ogóle chcą słuchać ciężkiego rocka, jest bardzo prosta: bo im się po prostu podoba, a o gustach się nie dyskutuje. Indywidualne upodobania to oczywiście coś, z czym trudno polemizować, tym niemniej to z całą pewnością nie jedyne czynniki decydujące o tym, dlaczego niektórzy ludzie sięgają właśnie po taką a nie inną muzę.
Być może dla niektórych będzie to novum, ale część fanów słucha heavy metalu wtedy, gdy jest im źle, gdy są wkurzeni, gdy im się w życiu nie układa albo gdy coś im się tak po prostu nie udało. Mocne brzmienia sprawiają, że ich frustracje stają się zwyczajnie łatwiejsze do zniesienia, a te „wściekłe wrzaski i łomot” przynoszą im – choć niektórym trudno będzie w to uwierzyć – ukojenie. To brzmi paradoksalnie – tzw. „normalnych” ludzi z reguły koją spokojne dźwięki, szum morza czy delikatne melodie. Jak więc to możliwe, że na innych uspokajająco działa hałas i nieludzkie krzyki!?
Wbrew pozorom nie ma w tym nic dziwnego. Nieraz słyszałem wypowiedzi różnych psychologów i naukowców, którzy tłumaczyli, że wiele osób pozbywa się frustracji dzięki graniu w krwawe gry komputerowe, oglądając thrillery czy horrory lub właśnie słuchając agresywnej, ostrej muzy. Mówiąc krótko – tacy ludzie traktują „klina klinem”, co przynosi nadspodziewanie pozytywny efekt. Tłumienie emocji nie przynosi niczego dobrego – to już świat nauki dawno potwierdził i nikt temu raczej nie zaprzecza. Co więcej, wielu psychologów zaleca, by swe negatywne emocje wykrzyczeć – co prawda, problemów w ten sposób nie rozwiążemy, ale przynajmniej pozbędziemy się negatywnych emocji, a to już coś. Czym więc jest żywiołowa reakcja na heavy metal, jak nie wykrzyczeniem złych emocji?!
Swego rodzaju zachętą do przemyślenia takiego właśnie, ozdrowieńczego oddziaływania ciężkiego rocka na psychikę ludzką jest piosenka grupy Hatebreed pt. „Looking Down the Barrel of Today”, wyposażona w jakże chwytliwy riff. Przyjrzyjmy się najpierw tekstowi, a potem zajrzymy także do niosącego dodatkowe, bardzo istotne dla dobrego zrozumienia liryki, teledysku.
“Looking Down the Barrel of Today” –
Hatebreed
Once I set a shotgun to my head
they said I wasn’t worth the bullets
Now the world is my trigger
and I’m here to fucking pull it
Still here (still here)
I can’t hesitate
Eyes wide open, pupils dilate
Still here (right here)
Set to detonate
I see the swarm, the scavengers await
No sleep
No rest
If that’s what it takes to be the best
No sleep
No rest
Must stay driven, I can’t relent
Once I had a knife to my throat
they said I’d wind up in the dirt
I know the ones who doubt me
are the ones that really hurt
Still here (still here)
I can’t hesitate
Eyes wide open, pupils dilate
Still here (right here)
Set to detonate
I see the swarm, the scavengers await
No sleep
No rest
If that’s what it takes to be the best
No sleep
No rest
Must stay driven, I can’t relent
Came from the gutter
Just missed the grave
No looking down the barrel of today
Start from nothing
Stop at nothing hellbent
Never put myself in that position again
Now I’m looking down the barrel of today
Once I set a shotgun to my head
they said I wasn’t worth the bullets
Now the world is my trigger
I’ll fucking pull it
Once I set a shotgun to my head
they said I wasn’t worth the bullets
Now the world is my trigger
and I’m gonna to fucking pull it
No sleep
No rest
Must do what it takes to be the best
No sleep
No rest
Do anything that it takes to be the best
„Patrząc w lufę codzienności” –
Hatebreed
Kiedy przystawiłem sobie gnata do głowy
powiedzieli, że szkoda kul
Dziś świat jest moim cynglem
a ja jestem tu, by go jebańca pociągnąć
Nadal tu jestem (nadal tu jestem)
Nie mogę się zawahać
Mam oczy szeroko otwarte, a źrenice rozszerzone
Nadal tu jestem (tak, właśnie tutaj)
Gotowy, by eksplodować
Widzę ten tłum, padlinożercy czyhają
Bez snu
Bez wytchnienia
Skoro właśnie tego trzeba, by być najlepszym
Bez snu
Bez wytchnienia
Muszę pędzić, nie mogę odpuścić
Kiedyś miałem nóż na gardle
powiedzieli, że skończę w szlamie
Znam tych, którzy we mnie zwątpili –
to ci, którzy naprawdę ranią
Nadal tu jestem (nadal tu jestem)
Nie mogę się zawahać
Mam oczy szeroko otwarte, a źrenice rozszerzone
Nadal tu jestem (tak, właśnie tutaj)
Gotowy, by eksplodować
Widzę ten tłum, padlinożercy czyhają
Bez snu
Bez wytchnienia
Skoro właśnie tego trzeba, by być najlepszym
Bez snu
Bez wytchnienia
Muszę pędzić, nie mogę odpuścić
Przyszedłem z rynsztoka
Otarłem się o śmierć
Nie patrzyłem w lufę codzienności
Zaczynałem od zera
Nic mnie nie zatrzyma
Nigdy więcej nie postawię się w takiej sytuacji
Teraz patrzę w lufę codzienności
Kiedy przystawiłem sobie gnata do głowy
powiedzieli, że szkoda kul
Dziś świat jest moim cynglem
Już ja go jebańca pociągnę
Kiedy przystawiłem sobie gnata do głowy
powiedzieli, że szkoda kul
Dziś świat jest moim cynglem
a ja jestem tu, by go jebańca pociągnąć
Bez snu
Bez wytchnienia
Skoro właśnie tego trzeba, by być najlepszym
Bez snu
Bez wytchnienia
Muszę pędzić, nie mogę odpuścić
Występy Hatebreed na stadionach – kadr z teledysku Hatebreed „Instinctive (Slaughterlust)” (źródło: YouTube)
Wokalista grupy Hatebreed, Jamey Jasta, przeszedł podobno długą drogę od kogoś, kogo nie stać na podróż do pracy autobusem, po gwiazdę występującą na stadionach wspólnie z Metallicą czy Slipknotem. A wszystko to zawdzięcza – jak twierdzi – swojej ciężkiej pracy. Czytając tekst utworu „Looking Down the Barrel of Today” nie można się więc oprzeć wrażeniu, że wokalista Hatebreed zawarł w tym utworze swoje własne doświadczenia. Jego zdaniem więc, by zbudować swoją pozycję, trzeba pracować bez snu, bez wytchnienia, skoro właśnie tego trzeba, by być najlepszym.
Tak właśnie śpiewa, a właściwie wykrzykuje do mikrofonu, przedstawiając swoją własną receptę na wydobycie się z otchłani biedy, w której tkwił. Jamey bez dwóch zdań ma pojęcie, co to znaczy być na dnie, skoro rozpoczyna utwór od słów: kiedy przystawiłem sobie gnata do głowy, powiedzieli, że szkoda kul. A o tym, jak dalece można zmienić swoje życie, jeśli tylko ma się dość determinacji, świadczy już kolejny wers: dziś świat jest moim cynglem, a ja jestem tu, by go, jebańca, pociągnąć. Dodatkowo stopniowo podnoszący się głos Jameya wznosi napięcie na coraz wyższy poziom, a wspomniany chwytliwy riff raczej nie pozostanie przez nikogo niezauważony; to wszystko służy lepszemu zrozumieniu przesłania utworu.
West Haven, Connecticut, USA. Miejsce urodzenia Jamey’a Jasty, wokalisty Hatebreed (źródło: worldmap1.com)
Pomyśli ktoś, że może ta piosenka jest o robieniu kariery. Świadczyć o tym mogą niektóre fragmenty liryki, np. bez snu, bez wytchnienia, muszę pędzić, nie mogę odpuścić. Nic bardziej mylnego! Możemy ten utwór interpretować co najmniej na dwa sposoby. Po pierwsze, możliwe, że muzycy chcieli nam powiedzieć, że do takiego pędu zmusza nas życie czy oczekiwania naszego otoczenia. By być na topie, musimy ciągle pędzić, gnać, ciągle się udoskonalać, ciągle pracować. Zmusza nas do tego owa wymierzona w nas lufa codzienności, czyli to wszystko, co w każdej chwili może nas zepchnąć z głównego toru na margines, a wtedy już padlinożercy czyhają…
Choć taka interpretacja jest prawdopodobna, osobiście jednak wolę nieco inne wytłumaczenie esencji tekstu. Zgodnie z takim jego rozumieniem wspomniany wyżej fragment mówi o tym, że jeśli naprawdę chcesz osiągnąć swój cel, jeśli jesteś naprawdę zdeterminowany, by w swoim życiu wygrać, musisz czasem naprawdę wiele poświęcić, by spełnić swe marzenia. Przy takim rozumieniu liryki fragment, w którym Jamey wrzeszczy, że widzi ten tłum, padlinożercy czyhają, oznaczałby, iż są ludzie, którzy tylko czekają, byś się potknął, a natychmiast rzucą się na ciebie z zamiarem pozbawienia cię wszystkiego, co masz lub co osiągnąłeś. Dlatego nie możesz ustawać w swojej determinacji, zdają się podpowiadać muzycy Hatebreed, w swoich wysiłkach, by osiągnąć swój cel, by zadbać o swoje szczęście. Co więcej, wokalista podkreśla, że zna tych, którzy w niego zwątpili – to ci, którzy naprawdę ranią. Niezależnie od tego, która z tych interpretacji jest właściwa, widać chyba dość wyraźnie, że raczej nie o robienie kariery tutaj chodzi, choć ten tekst bez wątpienia w pewnym sensie do tego nawiązuje; chodzi przede wszystkim o osiąganie swoich celów, niezależnie od przyczyn, dla których do tych celów dążymy. A że czasem wiąże się to z pięciem się po kolejnych szczeblach kariery, to raczej jest to efekt uboczny realizacji tychże celów, a nie cel sam w sobie.
Nigdy nie jest za późno…. Kadr z teledysku Hatebreed „Looking Down The Barrel of Today” (źródło: YouTube)
W dalszej części tekstu wokalista wraca do myśli, którą przedstawił w pierwszej części tekstu: przyszedłem z rynsztoka, otarłem się o śmierć, i idiomatycznie dodaje: nie patrzyłem lufę codzienności. Jak już wspomniałem, tytułowa lufa codzienności oznacza najpewniej zakusy wszystkich sił, które bohatera utworu chcą odwieść od osiągnięcia swoich celów. Wokalista grupy podsuwa nam kolejną istotną myśl: nigdy więcej nie postawię się w takiej sytuacji, czyli nigdy więcej nie pozwolę na to, by stoczyć się na dno. Może właśnie dlatego w roku 2013 Jamey postanowił definitywnie skończyć z papierosami, alkoholem i narkotykami – te używki stosunkowo łatwo mogą zwieść każdego z nas i sprawić, że lufa codzienności wystrzeli nam wprost między oczy. Dziś jednak muzyk z dumą podkreśla, że teraz patrzy w lufę codzienności i nie obawia się o nic – zawalczył o siebie skutecznie i osiągnął bardzo wiele.
Jak już wspomniałem, godny zauważenia jest także teledysk nakręcony do utworu. Samo wideo nie jest w niczym wyjątkowe – pokazuje po prostu muzyków grających ten utwór – istotne są natomiast „dodatkowe” treści ukazujące się oczom widza w trakcie oglądania filmiku. Dowiadujemy się z nich nie tylko tego, że heavy metal pomógł muzykom w najgorszych chwilach ich życia, a także że muzycy wyrażają nadzieję, że te wszystkie straszne rzeczy (w domyśle: które przytrafiły się członkom grupy Hatebreed) nigdy nie przytrafią się widzom tego teledysku. Najistotniejsze jest z całą pewnością przesłanie ukazujące się w dalszej części wideo: nigdy nie jest za późno na dokonanie pozytywnej zmiany w twoim życiu („it’s never too late to make a positive change in your life”). W gąszczu depresyjnych myśli krążących w naszym społeczeństwie takie przesłanie jest szczególnie cenne, zwłaszcza gdy kierowane jest do odbiorców muzyki, w której nihilizm jest podobno zaszyty w DNA tego gatunku. Ten tekst jest więc nie pierwszym ani nie ostatnim przykładem i dowodem, że jest to muzyka, której piorunująca dawka skondensowanej energii wielu osobom pomaga w przezwyciężaniu trudności, z którymi zmagamy się na co dzień.
Metal pomógł w najgorszych chwilach – kadr z teledysku Hatebreed „Looking Down The Barrel of Today” (źródło: YouTube)
Podpisuję się pod kapitalnym tekstem grupy Hatebreed obiema rękami. Nie tylko dlatego, że mówi o heavy metalu jako o muzyce, która bardzo pomogła muzykom zespołu w trudnych momentach ich życia. Podpisuję się przede wszystkim dlatego, że – zgodnie z drugą z wymienionych przeze mnie interpretacji – moim zdaniem szczera determinacja w walce o swoje szczęście potrafi zdziałać prawdziwe cuda. Takie myślenie jest mi osobiście po prostu bardzo bliskie. Ja również nie byłbym dziś w tym miejscu, w którym jestem, gdyby nie determinacja i uparte dążenie do przezwyciężania trudności, na które napotkałem w moim własnym życiu. To dlatego postawa Jamey’a Jasty jest mi tak bliska i dlatego tak jak on na przykładzie mojej osobistej historii mogę śmiało mówić, że jeśli naprawdę chcesz, możesz przezwyciężyć wiele problemów z pozoru nie do rozwiązania, ale wymaga to naprawdę sporo potu i wyrzeczeń.
Takie problemy socjalne, osobowościowe, związane z „własnym ja”, to jest chyba głównie przywara amerykańskich grup spod znaku ciężkiego rocka (Hatebreed, Korn, Godsmack, Papa Roach, Disturbed, P.O.D. …). Choć może się mylę, ale mam wrażenie, że w USA znalezienie i obronienie własnego „ja” to poważny problem. A wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale w Stanach to każdy jest tym kim chce , kiedy chce i jak chce.