Inspiracji dla tytułowego utworu z płyty „L’Enfant Sauvage” zespołu Gojira należy upatrywać w filmie François Truffauta o tym samym tytule, relacjonującym wydarzenia, które miały miejsce na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku we Francji. Jego bohaterem jest znaleziony w lesie dwunastoletni chłopiec, który – prawdopodobnie porzucony z nieznanych powodów przez rodziców – „wychowywał się” samotnie w lesie. Zdziczały młody człowiek stał się przedmiotem długoletnich badań francuskiego naukowca, Jeana Marca Gasparda Itarda, który starał się sprawdzić, jak wiele będzie się w stanie nauczyć. Jak się okazało, Victor (Itard nadał mu takie właśnie imię) nigdy nie był w stanie nawet nauczyć się mówić, wielokrotnie podejmował natomiast próby ucieczki do lasu, do swojego naturalnego środowiska. Nie odzyskawszy wolności, Victor zmarł w wieku lat około czterdziestu.
Dla autora tekstu, lidera zespołu Joe (właśc. Joseph) Duplantiera, ta historia stała się pretekstem do przemyśleń na temat wolności, a właściwie problemu przystosowania się jednostki do otoczenia. Czytając lirykę, momentami można mieć wrażenie, że tyczy się tematyki filmu, by w chwilę potem nabrać przekonania, że dotyczy jednak otaczającej nas rzeczywistości. Również oglądając wideo, które powstało do utworu, przekonamy się, że to wrażenie nie jest przypadkowe.
„L’Enfant Sauvage” – Gojira
So long I’ve been trying to match.
It doesn’t work
I’m trying, I don’t know
The aberration of this world
I tried to deal with
It killed a part of me that was raging
The pain is gone, the denial
I ran away from institutions
I owe my self life
There’s no way I will respond to this passion
Anger flowing through me
There is light in this world I fight for
The reason you won’t leave this cage,
betray your child
The desire that you once had to reveal yourself
Forget to create your own life
Anger
Lies
Denial
The righteous anger boiling inside us
Won’t last forever
Don’t fear to let it out
Branches have grown through
The wolf is your master
The sky is all over me
I run on time
„Dzikie dziecko” – Gojira
Tak długo próbowałem się przystosować
Ale nie jestem w stanie
Naprawdę się staram. Nie pojmuję
Wynaturzenia tego świata
Próbowałem sobie z tym poradzić
To wykończyło tą wkurzoną część mnie
Ból przeminął – wyparłem go
Odchodząc od przyjętych zwyczajów
Uratowałem swoje życie
Nie mam pojęcia, co zrobić z tą namiętnością
Wściekłość przelewa się przeze mnie
Bo jest na tym świecie światło, o które warto walczyć
To powód, dla którego nie opuścisz tej klatki i nie
zdradzisz dziecka, które tkwi w Tobie
To dawne pragnienie zrozumienia samego siebie
Zapomniana potrzeba kontroli nad swoim życiem
Gniew
Kłamstwa
Wyparcie
Słuszny gniew w nas wrze
Nie będzie jednak trwał wiecznie
Dlatego nie obawiaj się go uwolnić
Jego macki przeszyły cię na wylot
Stałeś się jak wilk
Nade mną już tylko niebo
Przybyłem na czas
Kadr z filmu „Dzikie dziecko” François Truffauta zainspirował lidera Gojiry do napisania tekstu na ten temat (źródło: YouTube)
Utwór można więc odczytywać zarówno jako przemyślenia Victora, jak i wyobcowanie autora tekstu, żyjącego we współczesnym świecie. Dwoistość liryki sprawia więc w pierwszej chwili niebagatelną trudność w jego właściwej interpretacji.
Kłopot z przystosowaniem się do przyjętych zwyczajów miało na pewno „dzikie dziecko”. Iluż jednak z nas również ma kłopot z przystosowaniem się do powszechnie obowiązujących norm, nakazów i zakazów! Autor tekstu dodaje jednak, że ów kłopot z przystosowaniem wynika z „wynaturzenia tego świata”. W pierwszej chwili pomyślałem, że akurat ten fragment dość wyraźnie odnosi się do współczesności, a nie do Victora. W pewnym momencie przeczytałem jednak w materiałach na temat „dzikiego dziecka”, że Victor potrafił okazać współczucie gospodyni domowej rozpaczającej po stracie męża, próbował natomiast wielokrotnie uciekać z miasta do lasu, swojego naturalnego środowiska.
Jedna z nielicznych ilustracji przedstawiająca Victora – dzikie dziecko, rok ok. 1801 (źródło: Wikipedia)
Paradoksalnie uciekał więc od „cywilizacji” do środowiska… dzikich zwierząt, które postrzegał jako swoje naturalne (przypuszcza się, że porzuconego Vincenta przygarnęły i wykarmiły w lesie wilki). Można więc zaryzykować twierdzenie, że Victor zachował normalne ludzkie odruchy, natomiast mógł odbierać nasz świat jako zagrażający i złowrogi. Również słowa o pozostaniu w klatce można rozumieć dwojako; Victor rzeczywiście był trzymany w klatce; klatkę można też rozumieć jako ograniczenia, które wymuszają na nas normy społeczne
Warto natomiast zwrócić uwagę, że Joe Duplantier – autor większości tekstów grupy – nie poprzestaje tylko na opisie zagubienia w świecie, który jego zdaniem ulega wynaturzeniu. Niezależnie od tego, czy to on sam reaguje wściekłością, czy może „dzikie dziecko”, które nie potrafi się przystosować do nienormalnej dla niego rzeczywistości, i choć nie wiemy dokładnie, co go (Duplantiera) tak naprawdę irytuje, istotne jest to, że bohater tekstu reaguje złością na świat zewnętrzny. Co jeszcze ważniejsze, wściekłość skłania go do szukania jakiegoś rozwiązania, bo jest na tym świecie światło, o które warto walczyć.
Jego wściekłość okazuje się zatem twórcza, a nie tylko nihilistycznie destrukcyjna, choć autor nie wytycza wcale klarownej ścieżki poszukiwań. I może dobrze, bo dla każdego z nas ta ścieżka może okazać się zupełnie inna. Zauważa natomiast, że gniew nie będzie trwał wiecznie. Zwróćmy uwagę, że gniew może prowadzić do różnych konsekwencji. Podstawową możliwością jest eskalacja konfliktu, która z reguły nie prowadzi do niczego dobrego, albo wywołuje żądzę niszczenia i destrukcji. Z kolei osoby odczuwające bezsilność często przełykają gorzkie pigułki serwowane przez rzeczywistość, duszą gniew w sobie, popadając w zobojętnienie i płacąc za to rozmaitymi schorzeniami, od depresji po nowotwory. Jedyny pozytywny sposób na wykorzystanie gniewu i negatywnych emocji, to działanie. Jeśli zatem gniew mobilizuje cię do działania, działaj, zdaje się podpowiadać Duplantier, bo to najlepsze, co możesz zrobić.
Ostatnich linijek tekstu nie byłem w stanie zrozumieć przez wiele tygodni. Dopiero gdy podzieliłem się tym problemem z moją (obecnie już byłą) żoną, ta natychmiast złapała w lot, w czym rzecz. Ba, dodała, że ten tekst przypomniał Jej młodzieńcze dylematy w postrzeganiu świata. Wyraźnie poruszona tym, co napisał Duplantier, wyjaśniła mi: autor tekstu uratował się przed zagubieniem w naszej rzeczywistości dzięki temu, że stał się jak wilk, czyli jak ktoś, kto odrzucił powszechnie akceptowane, „nienormalne normy” panujące w naszym rzekomo „cywilizowanym” społeczeństwie. Znalazł więc swoje prywatne rozwiązanie dylematu, co zrobić w kontakcie z wynaturzonym światem.
Nie bez znaczenia dla właściwej interpretacji końcówki tekstu jest też pewnie fakt, że „dzikie dziecko” zostało wychowane właśnie prawdopodobnie przez wilki. Czyli: dzikie zwierzęta… może niekoniecznie tak dzikie, jak nam, rzekomo cywilizowanym istotom, się wydaje…?
Dzięki.