Choć trudno w to uwierzyć, to jednak Indianie Ameryki Południowej i Środkowej zostali spacyfikowani i podporządkowani europejskiej nawale w sposób daleko bardziej brutalny i bezwzględny, niż ich czerwonoskórzy bracia z Ameryki Północnej. W porównaniu z tym, jakie wyniszczenie dotknęło Inków, Azteków i inne ludy zamieszkujące Amerykę Południową, eksterminację Indian Ameryki Północnej przeprowadzono w sposób, który można nazwać, o zgrozo, cywilizowany.
Zasadnicza różnica ideologiczna w podboju tej części kontynentu polegała na tym, że do Ameryki Łacińskiej hiszpańscy i portugalscy konkwistadorzy wkroczyli m.in. jako forpoczta misjonarzy krzewiących chrześcijaństwo. Zanim przejdziemy do omówienia, jak było naprawdę, tradycyjnie zacznijmy od tekstu utworu „Conquistadores” grupy Running Wild oraz jego tłumaczenia.
Exploring the seas to conquer new lands
Troops arrayed by the church
Sanctified and blessed they set out
Crusaders, gentiles’ scourge
They fight, they kill, they rape
Under the banner of the 'holy’ church
They hunt, they lie, they cheat, they steal
Doing dirty deeds[1]
Conquistadores
Hungry for gold, doing as the religious madman told
Conquistadores
Religion’s knight, havoc and death caused
by pride
Pearls of glass for ingets of gold
Violence, force and deceit
Taking the wealth or the Indian’s life
Their way of feeding their greed
Heathen must turn to Christianity
It’s like 'believe or die’
Arrogance and blindless, religion’s force
Believers never ask the reason why
They fight, they kill, they rape
Under the banner of the 'holy’ church
They hunt, they lie, they cheat, they steal
Doing dirty deeds
Conquistadores
Hungry for gold, doing as the religious madman told
Conquistadores
Religion’s knight, havoc and death caused
by pride
[1] W oryginalnej wkładce płyty ta linia brzmi nieco inaczej: „Doing dirty deeds under churchbell’s peal”, co należałoby przetłumaczyć dosłownie „popełniając najpodlejsze czyny, gdy biją kościelne dzwony”, ale nie słychać, by wokalista te słowa śpiewał. W wersji tekstu powszechnie dostępnej w Internecie tych słów brakuje.
„Konkwistadorzy” – Running Wild
Przemierzają morza, by podbijać nowe ziemie
Namaszczeni przez kościół żołnierze
Wyruszają poświęceni i pobłogosławieni
Krzyżowcy – bicz boży na pogan
Walczą, mordują i gwałcą
Pod sztandarami „świętego” kościoła
Polują, kłamią, oszukują i kradną
Popełniając najpodlejsze czyny
Konkwistadorzy
Głodni złota, wypełniają wolę religijnych fanatyków
Konkwistadorzy
Walczący w imię Boga, siejący zniszczenie i śmierć
przez pychę
Szklane perły za sztabki złota
Gwałtem, przemocą lub oszustwem
Zgarniają skarby Indian lub zabierają im życie
To właśnie tak karmią swe żądze
Poganie muszą przejść na chrześcijaństwo
W zasadzie to „uwierz lub zgiń”
Arogancka i ślepa potęga religii
Jej wyznawcy nigdy nie pytają, dlaczego
Walczą, mordują i gwałcą
Pod sztandarami „świętego” kościoła
Polują, kłamią, oszukują i kradną
Popełniając najpodlejsze czyny
Konkwistadorzy
Głodni złota, wypełniają wolę religijnych fanatyków
Konkwistadorzy
Walczący w imię Boga, siejący zniszczenie i śmierć
przez pychę
Trasy pierwszych 4-ech wypraw Krzysztofa Kolumba do Ameryki Środkowej. To właśnie na te wyspy (Antyle: m.in. Kuba, Jamajka, Haiti, Portoryko) przybywali pierwsi osadnicy i stąd wyruszały kolejne wyprawy konkwistadorów podbijających tereny Ameryki Południowej i Północnej (źródło: Wikipedia)
Historia podboju Ameryki Południowej jest jednak trochę bardziej skomplikowana, niż można by się domyślać po lekturze powyższego tekstu. Jak można przeczytać w tomie 1 „Encyklopedii katolickiej” (celowo opieram się m.in. na źródłach katolickich, by nie być posądzonym o stronniczość i antyklerykalizm – zależy mi na obiektywnym opisie, a nie tendencyjnym czy stronniczym), „pierwszym celem podboju było zdobycie skarbów, zwłaszcza złota i srebra”. Prowadzone w pierwszej połowie XVI wieku wyprawy konkwistadorów odbywały się rzeczywiście przy udziale misjonarzy, którzy mieli za zadanie krzewić chrześcijańską wiarę wśród ludów zamieszkujących nowo odkrywane lądy. Wszystko dlatego, że Krzysztof Kolumb po swej pierwszej wyprawie „informował zarówno o dobrym charakterze tubylców, którzy się nawrócą, jak i o tym, że można się tam zaopatrzyć w dowolną ilość złota, srebra i niewolników.” Co więcej, wielu przybywających do Ameryki Łacińskiej rycerzy ogarniętych było też głęboką potrzebą nawracania tubylców na katolicyzm. Z pozoru więc wszystko odbywało się tak, jak opisują muzycy z Running Wild: konkwistadorzy, głodni złota, wypełniają wolę religijnych fanatyków, walczący w imię Boga, siejący zniszczenie i śmierć przez pychę…
Konkwistador Vasco Núñez de Balboa, założyciel kolonii Darién w Panamie (najstarszej wciąż istniejącej osady europejskiej w Ameryce kontynentalnej) „zajmujący” Ocean Spokojny na rzecz Hiszpanii w 1513 r. – obraz autorstwa F. E. Wrighta z 1897 r. (źródło: Wikipedia)
By lepiej zrozumieć złożoność sytuacji, trzeba „wejść w temat” jednak nieco głębiej. Zadajmy sobie przede wszystkim pytanie, skąd wzięli się chętni do uczestniczenia w podbojach Ameryki Łacińskiej. Organizowanie wypraw na te tereny zbiegło się w czasie z zakończeniem tzw. rekonkwisty, czyli wyparcia Maurów z Półwyspu Iberyjskiego, co nastąpiło w roku 1492 wraz z upadkiem Grenady. Walki z Maurami, które trwały łącznie kilkaset lat (!), tj. od VIII wieku aż do wspomnianego wydarzenia, wykształciły w Hiszpanii całą klasę społeczną – szlachtę zaściankową – która zajmowała się przez kilka wieków w zasadzie wyłącznie wojowaniem z najeźdźcami z Afryki Północnej. Wraz z zakończeniem wojny z Maurami klasa ta utraciła swe podstawowe zajęcie i źródło przychodu. Gdy więc na początku XVI wieku pojawiła się możliwość wzięcia udziału w wyprawach mających na celu skolonizowanie nowego lądu, znalazło się natychmiast wielu chętnych, którzy chcieli w tym uczestniczyć, mając na widoku potencjalne zyski wynikające z podboju tych ziem.
Zanim konkwistadorzy ruszyli na podbój Ameryki, najpierw na wyspy Ameryki Środkowej przybywali po prostu hiszpańscy osadnicy, którzy bardzo szybko zaczęli źle traktować tubylców. Psuło to robotę misjonarzom, którzy zaniepokojeni takim obrotem spraw, zaalarmowali swych przełożonych oraz rodzinę królewską na Półwyspie Iberyjskim. W efekcie 27 grudnia 1512 roku ustanowiono tzw. Prawa z Burgos, które kodyfikowały sposób postępowania Hiszpanów wobec Indian. Uznawano w nich, że Indianie są wolnymi ludźmi, wśród których powinno być krzewione chrześcijaństwo, nie chodziło jednak o zmuszanie Indian do przechodzenia na nową wiarę – miało się to odbywać na zasadach dobrowolności. Kłopot w tym, że zastosowanie Praw z Burgos ograniczono tylko do wyspy Hispaniola (dzisiejsze Haiti), a potem rozszerzono jeszcze na Puerto Rico i Jamajkę.
Zdobycie azteckiego miasta Tenochtitlan (rządzonego przez Montezumę II) w 1521 r. przez hiszpańskiego konkwistadora Hernana Cortesa – fragment obrazu z XVII w., autor nieznany (źródło: Wikipedia)
Tymczasem bezrobotna szlachta zaściankowa zaczęła wsiadać na okręty i kierować się przez Atlantyk na zachód, ku brzegom Ameryki. Jedną z pierwszych większych wypraw konkwistadorów, mającą jawnie na celu zdobycie nowych terenów (państwa Azteków, znajdującego się na terenach dzisiejszego Meksyku), kierował Hernan Cortes (lata 1519-1524). Istotne jest to, że wspomniane Prawa z Burgos nie dotyczyły terenów, na które wybrał się Cortes. To istotne, biorąc pod uwagę metody, jakimi się posługiwał. Przybywszy na miejsce, Hiszpanie mieli bowiem przeciwko sobie setki tysięcy wojowników azteckich. Cortes był jednak nie tylko sprawnym, ale też przebiegłym i zdeterminowanym wodzem. Stosując zasadę „cel uświęca środki”, często używał podstępów i różnych intryg oraz oszustw, by dopiąć swego (co Running Wild opisuje słowami: szklane perły za sztabki złota; gwałtem, przemocą lub oszustwem zgarniali skarby Indian lub zabierali im życie). Dodatkowo sprzyjała mu niechęć części sąsiadów Azteków, wrogo do nich nastawionych z powodu nieustannego nękania przez azteckich wojowników, którzy ciągle potrzebowali nowych niewolników mogących posłużyć za ofiary składane azteckim bogom.
Najchętniej z Cortesem współpracowali z tego powodu Tlaxcalanie, odwieczni wrogowie Azteków. Również sami Aztekowie traktowali wiarę przywiezioną przez przybyszów zza oceanu z uznaniem, choćby dlatego, że nie wymagała składania krwawych ofiar. Aztekowie i członkowie innych plemion stosunkowo chętnie przyjmowali więc chrzest i dość chętnie przechodzili na stronę konkwistadorów, początkowo traktując przybyszów zza oceanu jak… wysłańców bogów. Rolf Kasparek, autor tekstu oraz wokalista i gitarzysta grupy, chyba nie do końca ma więc rację, pisząc: poganie muszą przejść na chrześcijaństwo, w zasadzie to „uwierz lub zgiń”. Wracając, w pewnym momencie Cortes dowodził nie tylko oddziałem ok. 1000 konkwistadorów (w międzyczasie otrzymał posiłki z Hiszpanii), ale też 100-tysięczną armią złożoną z Indian!
Wkrótce w ślady Cortesa ruszyli kolejni, nie mniej okrutni i kłamliwi konkwistadorzy. Francisco Pizarro podbił Peru i Chile (1531-36), w czym sekundowali mu Diego De Almagro i Pedro de Valdivia. Sebastian de Belalzacar wraz z Pizarro walczył w Peru, by potem opanować dla hiszpańskiej korony także tereny dzisiejszego Ekwadoru. Także wielu innych wsławiło się nie mniej bezwzględnymi metodami i determinacją w działaniu.
Główną przyczyną działań konkwistadorów była więc bez wątpienia żądza zysku. Kościół katolicki w tamtym czasie nie robił niczego innego, niż stara się robić dziś, czyli szukał sposobów na powiększenie grona swych wiernych. Po co to robił, to już inna kwestia; szeregowi misjonarze wierzyli w swą misję od Boga i starali się po prostu krzewić wiarę w Chrystusa, sama instytucja jednak od wieków szukała sposobów na powiększanie swych wpływów i majątku.
W przypadku działań konkwistadorów w Ameryce Łacińskiej misjonarze pełnili m.in. pozytywną rolę, hamując zapędy wielu okrutnych kolonizatorów, którzy gotowi byli traktować Indian co najwyżej jak zwierzęta. Na początku XVI wieku ojciec Bartolome de la Casas napisał nawet „Krótką relację o wyniszczeniu Indian”, po lekturze której król i królowa Hiszpanii wzięli pod swoją opiekę wszystkich Indian z zajętych terenów, dzięki czemu stali się oni automatycznie pełnoprawnymi obywatelami Hiszpanii, a ojciec Bartolome został mianowany „Oficjalnym Protektorem Wszystkich Indian”.
Hiszpańskie okrucieństwa popełnione podczas podboju Kuby przedstawione w „Brevisima relación de la destrucción de las Indias” przez Bartolome Las Casas (źródło: Wikipedia)
Rola, jaką odegrał Kościół w procesie kolonizacji Ameryki Łacińskiej, nie jest więc jednoznaczna. Pisze o tym zresztą chrześcijański portal Opoka: „Europa wyrzucała na amerykański brzeg awanturników i misjonarzy. Pierwsi grabili i mordowali, drudzy piętnowali okrucieństwa i chrzcili tubylców. Głosy sprzeciwu wobec ekscesów kolonizacji, choć stanowią cenne świadectwa świadomości chrześcijańskiej, nie brzmiały przecież zgodnie i miały dość ograniczony wpływ na zachowania konkwistadorów. Bez ich zresztą okrętów misjonarze nie mogliby przybyć za ocean, bez wojskowych asyst – bezpiecznie głosić Ewangelii, a bez dóbr wydartych przez najeźdźców Inkom czy Aztekom – wznosić okazałych kościołów.” Trafnie zatem ujęli to muzycy Running Wild w swym tekście: walczą, mordują i gwałcą pod sztandarami „świętego” Kościoła; polują, kłamią, oszukują i kradną, popełniając najpodlejsze czyny. Ujęcie słowa „święty” w cudzysłów nie jest tutaj przypadkowe; ma podkreślić ironię w stosunku do instytucji, która pod pretekstem szerzenia chrześcijaństwa tak naprawdę zabiegała w istocie o powiększanie swego stanu posiadania. Może dlatego Kasparek dodaje, oceniając działania wiernych: arogancka i ślepa potęga religii: jej wyznawcy nigdy nie pytają, dlaczego.
Pierwszy chrzest Indian przez Dominikanów. Obraz z tzw. szkoły meksykańskiej (źródło: meisterdrucke.ie)
Jak pisze dalej portal Opoka, rola misjonarzy wynikała z dominującego ówcześnie poglądu, że panem świata doczesnego jest papież. W tej sytuacji uprawnione było więc przekonanie, że „ludy niechrześcijańskie okupują nieprawnie swe ziemie, należy więc im je odebrać, oddając do dyspozycji papieża.” Jeszcze dwa wieki wcześniej taki pogląd był niedopuszczalny, a papież Innocenty IV pisał, „że także poganie mają naturalne prawo do własności i swej władzy i nawet papież nie może ich go pozbawić”. No cóż, wiara wiarą, ale w imię interesów wszystko można nagiąć i wytłumaczyć, byleby tylko kasa się zgadzała. Dlatego autor tekstu opublikowanego w „Opoce”, ksiądz Jan Kracik, trafnie i uczciwie podsumowuje: „motyw szerzenia wiary legitymował tedy podbój”.
Historia podboju Ameryki Łacińskiej przez konkwistadorów jest długa i obfitująca w wiele burzących krew faktów. Poprzestańmy na podaniu jeszcze tylko kilku liczb, które pozwolą zrozumieć, jaki los spotkał ludność miejscową w efekcie konkwisty. Na samej wyspie Hispaniola, czyli dzisiejszym Haiti, od momentu jej odkrycia przez Kolumba do roku 1509 populacja tubylców zmniejszyła z kilkuset tysięcy do 60-ciu tysięcy, a ludność Meksyku zmniejszyła się o ok. 90% do początku XVII wieku. W Peru 6,5-milionowa społeczność została zredukowana w tym samym czasie do jednego miliona. Główną przyczyną były jednak nie walki, lecz przede wszystkim choroby przywleczone z Europy przez przybyszów z Hiszpanii, na które Indianie nie byli po prostu odporni (np. ospa i odra).
Co ciekawe, utwór został źle przyjęty przez hiszpańskich fanów grupy. Lider zespołu i autor tekstu, Rolf Kasparek, tłumaczył jednak, że zupełnie niepotrzebnie: „mówiłem o konkwistadorach, którzy plądrowali kraje [Ameryki Łacińskiej] w imię hiszpańskiego imperium wieki temu. Byli przestępcami, ale nie mają nic wspólnego z nowoczesną Hiszpanią”. Nie mam pojęcia, czy Hiszpanie dali się przekonać.
Tekst uzupełniony i poprawiony 12 października 2024 dzięki cennej uwadze merytorycznej Adama Żydka, za co serdecznie mu dziękuję!
Hi, I do think this is an excellent website.
I stumbledupon it 😉 I will return yet again since I bookmarked it.
Money and freedomm is the best way to change, mayy you be rich and continue to help other people. https://lvivforum.pp.ua
No tak niemiecki zespół chętnie opowiada o Hiszpanach, napisali coś kiedyś o Krzyżakach? 🙂