Zwyrodnialcy i okrutnicy to dość często spotykani bohaterowie liryk heavymetalowych. Z pozoru może się wydawać, że przyczyną ich popularności wśród tekściarzy jest fascynacja złem (i taka jest dość powszechna konotacja społeczna tego zainteresowania muzyków preferujących w swej twórczości ciężkie brzmienia), jednak bliższe przyjrzenie się niemal wszystkim tekstom tego typu szybko pozwala obalić ten mocno zakorzeniony mit.
Popatrzmy na tekst kultowej szwajcarskiej grupy Celtic Frost, która w połowie lat 80-tych zaskoczyła nie tylko swym ciężkim, osobliwym brzmieniem, ale także prowokacyjną, ewidentnie nawiązującą do satanistycznej symboliki, stylistyką.
„Into The Crypts Of Rays” –
Celtic Frost
Years of plead, behind the walls
Chambers and vaults, scenes of fright
Unspoken words in pain and dread
140 lives passed his hands
Gilles de Rays… (the) perverted son
(The) holy man… hanged by the nobility
Into the crypts of Rays…
Alluring children for his masses
Robbing and buying young souls
Sacrificing to morbid demons
Satisfy his repulsive sexual lust
Gilles de Rays… (the) perverted son
(The) holy man… hanged by the nobility
Into the crypts of Rays…
“So this is for the morbid one
The braveless and sick
Shivering laughter shrilled through the tombs
Sexual offense and perverted rites
Watching them limp and die…
Wizards and darkness, Gilles’ dreams
Halfway came true…”
As a late medieval’s French marshall
Unrestrained, with endless ambitions
Personal guard for Jeanne d’Arc
…the rising of his soul to God
Gilles de Rays… (the) perverted son
(The) holy man… hanged by the nobility
Into the crypts of Rays…
Overdone mysticism and
Desperate satanism (ha!)
Are just one small step apart
There’s no human scheme in the beyond…
Gilles de Rays… (the) perverted son
(The) holy man… hanged by the nobility
Into the crypts of Rays…
„W kryptach Raisa” –
Celtic Frost
Lata błagania uwięzionych za murami
Przerażające sceny w komnatach i kryptach
Niewypowiedziane słowa w bólu i strachu
Przez jego ręce przeszło 140 istnień
(Mega)zdeprawowany człek… Gilles de Rais
(Prze)święty człowiek… powieszony przez szlachtę
W kryptach Raisa
Zwabiał dzieci na swe msze
Rabował i kupował młode dusze
Składając je w ofierze patologicznym demonom
Zaspokajając swe wstrętne seksualne żądze
(Mega)zdeprawowany człek… Gilles de Rais
(Prze)święty człowiek… powieszony przez szlachtę
W kryptach Raisa
„Więc to jest dla tego zwyrodnialca
Ci przerażeni i chorzy
Drżący śmiech rozlegający się nad grobowcami
Seksualne występki i perwersyjne rytuały
Przyglądanie się, jak słabną i umierają
Czarnoksiężnicy i ciemności, marzenia Gillesa
Spełniły się w połowie”
Jako francuski marszałek z późnego średniowiecza
Niepohamowany, z niekończącymi się ambicjami
Osobisty strażnik Joanny d’Arc
…wznosił swą duszę ku Bogu
(Mega)zdeprawowany człek… Gilles de Rais
(Prze)święty człowiek… powieszony przez szlachtę
W kryptach Raisa
Przesadny mistycyzm i
Desperacki satanizm (tak!)
Są tylko o jeden mały krok od siebie
W zaświatach nie ma ludzkich schematów
(Mega)zdeprawowany człek… Gilles de Rais
(Prze)święty człowiek… powieszony przez szlachtę
W kryptach Raisa
Gilles de Rais (autor tekstu konsekwentnie stosuje pisownię przez „y”, choć nawet francuskojęzyczne źródła piszą to nazwisko przez „i”) żył w XV wieku, gdy trwała tzw. wojna stuletnia (pomiędzy Anglią i Francją). Był najbogatszym francuskim baronem, który bardzo szybko stał się znanym i podziwianym arystokratą oraz żołnierzem. W latach 1427-1435 dowodził sporym oddziałem w czasie kampanii prowadzonej pod dowództwem Joanny d’Arc, do której przystąpił podobno jako pierwszy z możnych. Krążyły pogłoski, że był osobistym ochroniarzem tej ostatniej, udowodniono jednak, że to nieprawda – rola ta przypadła komu innemu – Janowi z Aulon. Być może plotki takie powstały dlatego, że uratował życie Joannie d’Arc, zastawiając ją własnym ciałem, co przypłacił ciężką raną. Dzięki temu wszystkiemu Rais dosłużył się nadania zaszczytnego tytułu marszałka, który to tytuł otrzymał podczas koronacji Karola VII w 1429 roku.
Cieniem na jego postaci pomimo udanej kariery wojskowej położyły się oskarżenia o torturowanie, seksualne molestowanie i mordowanie nieletnich. W trakcie procesu udowodniono mu zabójstwo 30. dzieci, choć w rzeczywistości Gilles de Rais miał prawdopodobnie na sumieniu znacznie więcej ofiar – możliwe, że nawet 200 (autorzy tekstu utworu – Tom Gabriel Fischer i Martin Eric Ain – podają liczbę 140). Żywot zakończył w wieku 35 lat, stracony w wyniku procesu wraz ze współtowarzyszami swoich zbrodni.
Połączenie alchemii i czarnej magii: Gilles de Rais zbiera krew swoich ofiar w laboratorium (rycina Valentina Foulquiera, 1862 r.) (źródło: Wikipedia)
Jak jest opisywany w tekście Gilles de Rais? Czy muzycy pozostawiają choćby cień wątpliwości, jak go oceniają? Raczej nie. Sam wielokrotnie powtarzany refren zaczyna się od słów (mega)zdeprawowany człek. Także słowa poszczególnych zwrotek nie mogą budzić żadnych wątpliwości, po której stronie zła czynionego przez zwyrodniałego marszałka stają muzycy Celtic Frost: lata błagania uwięzionych za murami, przerażające sceny w komnatach i kryptach, niewypowiedziane słowa w bólu i strachu to oczywiście pełne współczucia słowa wypowiadane o torturowanych przez Raisa dzieciach. Autorzy tekstu dokładnie opisują, co wyprawiał Rais: zwabiał dzieci na swe msze, rabował i kupował młode dusze, składając je w ofierze patologicznym demonom, zaspokajając swe wstrętne seksualne żądze. Piszą o nim tak: niepohamowany, z niekończącymi się ambicjami, osobisty strażnik Joanny d’Arc… wznosił swą duszę ku Bogu. Widocznie źródła, którymi dysponowali muzycy, mówiły o Raisie jako o osobistym ochroniarzu Joanny d’Arc, co, jak już wspomniałem, z czasem dzięki badaniom ksiąg rachunkowych z tamtych czasów okazało się jednak nieprawdą, tym niemniej liryka podkreśla jego obłudę. Zdaje się, że nie tylko w tamtych czasach wystarczyło udawać pobożnego, by zaskarbić sobie łaski, które chroniły przed sprawiedliwością, jak jednak widać, także wtedy były pewne granice nikczemności, których przekroczenie powodowało, że nawet tak (prze)święty człowiek, jak Gilles de Rais, został w końcu powieszony przez szlachtę.
Są jednak w tekście fragmenty tekstu, które mogą świadczyć o niejednoznacznej ocenie marszałka. Co by bowiem o nim nie powiedzieć, bez wątpliwości Gilles de Rais był postacią niejednorodną – z jednej strony dał się poznać jako żołnierz wielkiego formatu, bohater wojenny, gotów oddać życie w słusznej sprawie. Jako wybitnie zasłużony dla Francji został zresztą doceniony poprzez przyznanie mu tytułu marszałka. Był ponadto ponoć również bardzo dobrym panem dla swoich poddanych, co w tamtym czasie, delikatnie rzecz ujmując, nie było regułą. To pewnie z tych powodów autorzy tekstu z jednej strony piszą o nim (prze)święty człowiek oraz osobisty strażnik Joanny d’Arc, [który] wznosił swą duszę ku Bogu, by w chwilę później nadmieniać, że był (mega)zdeprawowanym człekiem. Niezależnie od tego, czy muzycy uznawali go wewnętrznie niespójnego, czy nie, Gilles de Rais taki właśnie był – z jednej strony oddał wielkie zasługi dla Francji, z drugiej z kolei był istnym potworem w ludzkiej skórze.
Bardzo tajemniczo brzmi natomiast ostatnia zwrotka tekstu. Dowiadujemy się z niej, że przesadny mistycyzm i desperacki satanizm są tylko o jeden mały krok od siebie. Cóż to może znaczyć? Jak to interpretować?
Osobiście sądzę, że muzycy chcieli dać do zrozumienia, że pomiędzy gigantycznymi, zdawałoby się, przeciwieństwami, wcale nie jest tak głęboka przepaść, by ludzki umysł nie mógł jej przekroczyć. Pewnie słyszeliście takie powiedzenie, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok. Przyglądając się choćby niektórym byłym parom, trudno nie odnieść wrażenia o głębokiej prawdziwości tego stwierdzenia. Wydaje mi się więc, że autorom tekstu właśnie o taki przeskok w naszych umysłach chodzi – z jednej skrajności w drugą. „Przesadny mistycyzm” to zapewne przesadne pogrążanie się w modlitwach i kontemplacji, „desperacki satanizm” prawdopodobnie oznacza oddawanie się złu (de Rais podobno uwierzył, że może odzyskać roztrwoniony majątek, poświęcając mordowane dzieci demonowi zwanemu „Barron”). To oczywiście tylko moja interpretacja, nikt nie musi się z nią zgadzać.
Co zaś oznacza dorzucone na końcu stwierdzenie w zaświatach nie ma ludzkich schematów, nie jestem w stanie przekonywująco zinterpretować, zwłaszcza w kontekście tego tekstu. Czy chodzi o demony, które opętały głowę de Raisa…? A może chodzi o to, że w tzw. zaświatach wszelkie różnice się zacierają, przestaje istnieć podział na dobro i zło, nie ma ludzkich wzorców zachowań ani możliwości ich oceniania i naprawienia błędów w sposób, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni, ale też i czynienia nadal zła? Może idzie o to, że co się stało to się nie odstanie, a w zaświatach i tak będzie zupełnie inaczej? Być może. Ten fragment pozostawiam bez definitywnego rozstrzygnięcia. Co w żaden sposób nie zmienia w mojej ocenie ogólnego wydźwięku tekstu grupy Celtic Frost – to przypomnienie o potwornych zbrodniach dokonanych przez człowieka, który dość mocno zapisał się w historii Francji.
Serdecznie dziękuję Piotrowi Chlebowiczowi za bardzo cenne uwagi merytoryczne do tego tekstu!
0 komentarzy