Jaka jest geneza utworu „Rainbow In The Dark” Ronniego Jamesa Dio?
Można wskazać aż trzy mocno prawdopodobne interpretacje tej znakomitej piosenki, które nie są sobą sprzeczne i mogą ze sobą współistnieć. Zanim jednak przejdziemy do ich omówienia, dodajmy tylko, że podobno główny riff kawałka skomponowany został przez gitarzystę Dio, Viviana Campbella, dla jego poprzedniego zespołu, Sweet Savage. Z kolei charakterystyczny motyw grany na instrumentach klawiszowych, skomponowany przez basistę Jimmiego Baina, napisany był ponoć pierwotnie dla grupy Wild Horses.
Oczywiście przed przedstawieniem możliwych interpretacji zajrzyjmy – jak zwykle – do samego tekstu i jego tłumaczenia.
„Rainbow In The Dark” – Dio
When there’s lightning,
you know it always brings me down
’Cause it’s free and I see that it’s me
Who’s lost and never found
I cry out for magic, I feel it dancing in the light
It was cold, I lost my hold
To the shadows of the night
No sign of the morning coming
You’ve been left on your own
Like a rainbow in the dark
A rainbow in the dark
Do your demons, do they ever let you go?
When you’ve tried, do they hide, deep inside
Is it someone that you know
You’re just a picture,
you’re an image caught in time
We’re a lie, you and I
We’re words without a rhyme
There’s no sign of the morning coming
You’ve been left on your own
Like a rainbow in the dark
Just a rainbow in the dark, yeah
When I see lightning,
you know it always brings me down
’Cause it’s free and I see that it’s me
Who’s lost and never found
Feel the magic, I feel it floating in the air
But it’s fear, and you’ll hear
It calling you beware
Look out
There’s no sight of the morning coming
There’s no sight of the day
You’ve been left on your own
Like a rainbow
Like a rainbow in the dark, yeah
You’re a rainbow in the dark
Just a rainbow in the dark
No sign of the morning
You’re a rainbow in the dark
„Tęcza w mroku” – Dio
Gdy wali piorun,
wiesz, że zawsze zwala mnie z nóg
Bo on jest niezależny, a ja
Pogubiłem się i nie mogę się odnaleźć
Błagam o cud, czuję jak błąka się w świetle
Było zimno, straciłem moje oparcie
Gdzieś pośród nocnych cieni
Nie wiem, czy nadejdzie świt
Zostałeś pozostawiony samemu sobie
Niczym tęcza w mroku
Tęcza w mroku
Czy twoje demony kiedykolwiek cię opuszczą?
A kiedy próbowałeś, chowały się gdzieś głęboko?
Czy to ktoś, kogo dobrze znasz?
Jesteś tylko obrazem,
tylko kadrem zatrzymanym w czasie
Jesteśmy kłamstwem, ty i ja
Jesteśmy słowami bez rymu
Nic nie wskazuje na to, że nadejdzie świt
Zostałeś pozostawiony samemu sobie
Niczym tęcza w mroku
Tęcza w mroku
Kiedy widzę piorun,
wiesz, że zawsze zwala mnie z nóg
Bo on jest niezależny, a ja
Pogubiłem się i nie mogę się odnaleźć
Czuję magię, czuję jak unosi się w powietrzu
Lecz to strach i usłyszysz,
Jak cię wzywa, byś uważał
Uważaj
Nic nie wskazuje na to, że nadejdzie świt
Żadnych oznak wschodzącego dnia
Zostałeś pozostawiony samemu sobie
Niczym tęcza
Niczym tęcza w mroku
Jesteś tęczą w mroku
Po prostu tęczą w mroku
Brak oznak, że nadejdzie świt
Jesteś tęczą w mroku
„Tęcza w mroku” powstała niedługo po odejściu Ronniego Jamesa Dio z Black Sabbath i znalazła się na jego debiutanckiej płycie „Holy Diver”. To dlatego część fanów dopatruje się w tym tekście ech współpracy wokalisty zarówno z Sabbathami właśnie, jak i z jeszcze poprzednią grupą, w której występował, czyli Rainbow. W obu tych przypadkach były to projekty czołowych instrumentalistów tych zespołów – Tony’ego Iommiego oraz Ritchiego Blackmore’a, którzy grali pierwsze skrzypce w swoich grupach, sprowadzając innych współpracujących z nimi muzyków do pełnienia ról raczej drugoplanowych. Jako ambitny twórca Dio miał tego dość, dlatego w końcu postanowił założyć własną grupę, w której będzie miał po prostu najwięcej do powiedzenia.
No i teraz można spekulować, na ile myśl przewodnia utworu, tytułowa „Tęcza w mroku”, jest właśnie clue duchowego rozliczenia Dio ze swoimi poprzednimi wcieleniami scenicznymi. Wiemy na pewno, że chodzi o poczucie niemożności wydobycia pełni potencjału tkwiącego w człowieku, gdy jego twórcze zapędy są hamowane, ogólnie mówiąc, przez otoczenie. Na ile natomiast dotyczy to samego Dio i jego relacji z Rainbow i Black Sabbath, nie dowiemy się chyba już nigdy, gdyż Ronald James Padavona (prawdziwe personalia wokalisty) zmarł 16 maja 2010 roku, a – o ile wiem – nigdy przed śmiercią nie przyznał oficjalnie, że tekst „Rainbow In The Dark” należy właśnie w ten sposób interpretować.
Wracając więc, na pewno chodzi o jakże częste zjawisko tłumienia potencjału twórczego jednostek przez otoczenie. Bliższa analiza liryki prowadzi nieuchronnie do takiego właśnie wniosku: nic nie wskazuje na to, że nadejdzie świt; zostałeś pozostawiony samemu sobie niczym tęcza w mroku – śpiewa Dio w refrenie. Ewidentnie wskazuje na osamotnienie bohatera tej piosenki; co może być tego przyczyną? Traktując tekst dosłownie, w liryce nie znajdziemy na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Gdy wali piorun, wiesz, że zawsze zwala mnie z nóg. Bo on jest niezależny – podpowiada Dio, ale ta podpowiedź nie jest do końca jasna. Możemy z niej wywnioskować chyba tylko tyle, że niezależność artysty może go słono kosztować, co może rzeczywiście wskazywać na niemoc twórczą wywoływaną na skutek konfliktu z innymi twórcami. Może, ale nie musi… Pewności mieć zatem, że chodzi o relacje z dawnymi pracodawcami, mieć nie możemy.
Osoby znajdujące się w podobnej sytuacji często nie widzą perspektyw na zmianę swojej sytuacji. Dio daje temu wyraz w tekście kilka razy, śpiewając m.in. pogubiłem się i nie mogę się odnaleźć, błagam o cud oraz nic nie wskazuje na to, że nadejdzie świt: zostałeś pozostawiony samemu sobie. Taki brak nadziei na zmianę wskazuje sytuację bez wyjścia. Czyż nie tak czują się ambitne osoby bez perspektyw na awans w pracy czy właśnie twórcy znajdujący się pod przemożnym wpływem innych twórców?
Wylękniony bohater teledysku do utworu „Rainbow In The Dark”, który sprawia wrażenie zafascynowanego gitarzystą grupy (źródło: YouTube)
Zbliżoną interpretację tekstu „Rainbow In The Dark” można przeczytać w artykule w serwisie Society of Rock. Według tej interpretacji także chodzi o stłumienie potencjału tkwiącego w człowieku, ale ze względu na coś innego – na znalezienie się w życiu w takim punkcie, w którym nie ma się ochoty z nikim niczym dzielić. Według autora tego artykułu to jeden z najlepszych momentów w twórczości Ronniego Jamesa Dio, który zrozumiał, że bycie człowiekiem to ciągłe przekraczanie granicy między światłem a ciemnością, a także próba rozkwitu i zabłyśnięcia w świecie, który staje się coraz bardziej mroczny.
Niektórzy komentatorzy odczytują ten utwór jednak nieco inaczej. Zwróćmy jeszcze raz uwagę na to, że w tytule piosenki występuje tęcza, a ta już od 1978 roku symbolizuje środowiska… LGBT. Co więcej, pewną wskazówką może być nakręcony do niego teledysk, w którym jego główny bohater jest wylęknionym mężczyzną, który może sprawiać wrażenie zauroczonego gitarzystą Dio, Viv’ Campbellem. Jak sugeruje Ric w serwisie SongFacts, wystraszony młodzian jest ukrytym homoseksualistą, ową tytułową „tęczą w mroku”. Według Rica te podteksty zostały zupełnie przegapione w latach 80-tych – nikt w tamtym czasie nie dopatrywał się w tym tekście takiej jego właśnie interpretacji.
Rob Halford na okładce płyty Judas Priest „Unleashed In The East (Live In Japan)” z 1979 r., którą Dio był podobno zachwycony
Jeszcze dalej idzie niejaki Briny w tym samym serwisie – jego zdaniem chodzi wręcz o słabość Ronniego Jamesa Dio do Roba Halforda z Judas Priest! W tamtym czasie mało kto wiedział o homoseksualizmie Halforda, Dio jednak – jako przyjaciel Halforda – zapewne o tym wiedział. Miałyby świadczyć o tym słowa: jesteś tylko obrazem, tylko kadrem zatrzymanym w czasie, jesteśmy kłamstwem, ty i ja (Dio rzekomo był zachwycony wizerunkiem Halforda znajdującym się na okładce koncertowej płyty „Unleashed in the East”, wydanej przez Judas Priest w 1979 roku). Innym tropem jest wers zostałeś pozostawiony samemu sobie, co miałoby świadczyć o osamotnieniu ukrywającego się ze swymi skłonnościami słynnego wokalisty. I warto zwrócić w tym kontekście jeszcze uwagę na fakt, że tytuł utworu – „tęcza w mroku” – może być poetyckim zwrotem skierowanym właśnie do Halforda, ukrywającego się ze swymi „tęczowymi” skłonnościami „w mroku”, a jednocześnie wyznaniem samego Dio, który miałby borykać się z podobnym problemem.
Moim zdaniem to dość odważne tezy. Po pierwsze, wylęknionego mężczyznę być może faktycznie można odebrać jako zauroczonego gitarzystą Dio, ale można też odnieść wrażenie, że po prostu jest zrezygnowany, gdy widzi, że dziewczyna, którą śledzi, jest zauroczona Viv’ Campbellem. Moim zdaniem bohater teledysku widzi, że po prostu nie ma startu do tej właśnie dziewczyny, a nie do gitarzysty. A po drugie – o ile wiem, Dio nigdy nie przyznał się do skłonności homoseksualnych, a był dwukrotnie żonaty. Może był biseksualistą…? Ciężko wyczuć, wokalista przecież zmarł w maju 2010 roku, a nigdy przed śmiercią oficjalnie na ten temat się nie wypowiedział, w przeciwieństwie do Halforda, który w 1998 przyznał w jednym z wywiadów w MTV, że jest gejem.
Niezależnie od tego, jak było naprawdę, zakładając taki podtekst ukryty w „Rainbow In The Dark”, liryka mówi nam o samotności człowieka, który zmaga się ze swymi skłonnościami w sytuacji, gdy nie potrafi otwarcie o tym opowiedzieć światu. Biorąc pod uwagę możliwą interpretację ukrytego w teledysku homoseksualizmu, dodajmy, że otwarte przyznanie się do takich skłonności na pewno nie było łatwe w przypadku Brytyjczyków w roku 1982, zaledwie 15 lat po… zalegalizowaniu homoseksualizmu w Wielkiej Brytanii (tak! do 1967 roku homoseksualizm był w tym kraju nielegalny!).
0 komentarzy