Na temat wojny w Wietnamie napisano wiele książek i nakręcono wiele filmów. Konflikt ten i jego niebagatelne konsekwencje dla historii XX wieku oraz dla mnóstwa amerykańskich i wietnamskich rodzin stały się także tematem szeregu utworów muzycznych, wykonywanych m.in. przez grupy heavymetalowe. Jednym z nich jest ultraszybki numer niemieckiej grupy Sodom – „Agent Orange”.
Tytuł utworu tłumaczony jest na język polski najczęściej jako „czynnik pomarańczowy”, „środek pomarańczowy” albo „mieszanka pomarańczowa”, używa się jednak również po prostu terminu anglojęzycznego, gdyż jest to nazwa własna środka chemicznego. Z tego powodu w przekładzie pozostawiam oryginał anglojęzyczny.
„Agent Orange” – Sodom
Operation „Ranch Hand”
Spray down the death
Down on their farms
Assault against the population
Suppress by military arms
Only you prevent the forest[1]
Legalize the war
They are deprived of their power
Eradication without law
Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
A fire that doesn’t burn
All the marks erased long ago
Scars are healed up
Cancer creeps into their innocent souls
Memorials of flesh and blood
Have survived unlawfully punished
Poisoned till the end of their lives
Physical deformity
What medicine will help?
Still births will rise
Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
A fire that doesn’t burn
Grieved weak hearts are crying
Waiting for the end
In this condition they are dying
Newborns of the damned
Preserved in test tubes for generations
Vicious circle of transmission
There’s no way for reparations
Must live with chemical agent called
Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
A fire that doesn’t burn
Agent Orange… burn
[1] „Only you prevent the forest” – hasło uczestników operacji „Ranch Hand” – choć trudno w to uwierzyć, przejęte prawie bez zmian (w oryginale: „only you prevent the forest fires”) od amerykańskich służb leśnych, mających na celu… ochronę lasów przed pożarami.
„Agent Orange” – Sodom
Operacja „Ranch Hand”:
Rozpylanie śmierci
Nad ich farmami
To atak na całą populację
Ukrywany przez wojsko
Tylko wy chronicie lasy
Legalizując wojnę
Zdeprawowani przez swą władzę
Niszczycie bezprawnie
Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
Ogień, który się nie pali
Wszystkie ślady już dawno zatarto
Blizny się zagoiły
Lecz rak wpełza w ich niewinne dusze
To pomniki z krwi i kości
Przetrwały tych bezprawnie ukaranych
Zatruci do końca swych dni
Fizycznie zdeformowani
Czy jest na to lekarstwo?
Liczba urodzeń jeszcze wzrośnie
Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
Ogień, który się nie pali
Zasmucone, anemiczne serca płaczą
Oczekując na swój koniec
W takim stanie umierają
Noworodki potępionych
Zachowane w probówkach dla przyszłych pokoleń
Błędne koło chorób przenoszonych genetycznie
Bez żadnych szans na odszkodowanie
Muszą żyć ze związkiem chemicznym nazywanym
Agent Orange
Agent Orange
Agent Orange
Ogień, który się nie pali
Agent Orange… płoń!
Samolot USAF C-123 Provider rozpylający „czynnik pomarańczowy” nad wietnamską dżunglą (ok. 1969 r.; źródło: Wikimedia Commons)
Utwór opisuje jeden z najbardziej odrażających faktów związanych z wojną wietnamską. „Agent Orange”, tytułowy kawałek z chyba najlepszego krążka grupy Sodom, opowiada o konsekwencjach operacji „Ranch Hand”, realizowanej przez siły powietrzne Stanów Zjednoczonych w latach 1962-71. W jej ramach samoloty amerykańskie dokonały oprysku łącznie ok. 20 000 kilometrów kwadratowych lasów i ok. 2000 kilometrów kwadratowych pól uprawnych defoliantami i herbicydami, czyli środkami niszczącymi rośliny. W skrócie oznacza to, że tereny te zostały przekształcone na skutek opisanych działań z kipiących zielenią i życiem w martwe pustynie. Cel był jasny: pozbawienie walczących oddziałów sił komunistycznego Wietnamu Północnego i Vietkongu (czyli partyzantki działającej na terenie Wietnamu Południowego, zarządzanego przez antykomunistyczny reżim) schronienia i pożywienia, co w zamyśle amerykańskich strategów miało wpłynąć na zwycięstwo sił interwencyjnych nad siłami, których duchowym przywódcą był Ho Chi Minh.
Mapa oprysków dokonywanych za pomocą herbicydów przez US Air Force w Wietnamie (źródło: wikipedia.org)
W tym punkcie można oczywiście szybko posprzeczać się o to, czy komunistów w Wietnamie należało zwalczać wszelkimi dostępnymi środkami, czy nie. Żeby uniknąć dyskusji światopoglądowej, którą chciałbym pozostawić czytelnikom do samodzielnego rozstrzygnięcia, skoncentruję się na konsekwencjach tych oprysków, ponieważ dotknęły one miliony Wietnamczyków, niezależnie od wyznawanych przez nich poglądów politycznych.
Amerykanie – jak wiemy – w roku 1973 ostatecznie wycofali się z Wietnamu Południowego, tak więc opryski nie pomogły w odniesieniu zwycięstwa, natomiast zatrute chemią pola na ziemi wietnamskiej pozostały. Jak można się spodziewać, nie skończyło się tylko na zdewastowaniu lasów i pól uprawnych; zastosowane chemikalia (m.in. produkcji kontrowersyjnej firmy Monsanto, znanej obecnie przede wszystkim z produkowanych przez nią roślin GMO oraz wyjątkowo toksycznych środków ich ochrony) miały niebagatelny wpływ na życie i zdrowie milionów Wietnamczyków. Szacuje się, że wskutek użycia defoliantów i herbicydów ucierpiało ok. 3 mln osób, a ok. milion dzieci narodziło się z wadami genetycznymi. Ponadto m.in. w wyniku zatrucia środowiska naturalnego kolejne miliony Wietnamczyków wyemigrowało z kraju, poszukując swej nowej ojczyzny m.in. w Stanach Zjednoczonych i… w Polsce (według różnych szacunków obecnie w Polsce stale przebywa 20-60 tys. Wietnamczyków). Co ważne, do dziś żadna rodzina wietnamska nie otrzymała od Amerykanów jakiegokolwiek odszkodowania.
Dlaczego jednak pomimo tak wysokiej toksyczności Amerykanie zdecydowali się na ich wieloletnie użycie? Po pierwsze dlatego, że wcześniej podobnych środków użyli już Brytyjczycy w czasie walk z partyzantką komunistyczną na Malajach w latach 1948-60 i nie zostało to uznane za działanie niezgodne z Konwencją Genewską. Po drugie, przeprowadzone analizy i badania dowiodły, że wcześniejsze szacunki ilości chemikaliów rozpylonych nad Wietnamem były celowo zaniżane przez wojsko i czynniki rządowe.
Tymczasem Federation of American Scientists już w 1964 roku sprzeciwiała się użyciu defoliantów, a trzy lata później 17 noblistów i 5000 innych naukowców w liście otwartym wezwało do natychmiastowego zaprzestania stosowania herbicydów i defoliantów w Wietnamie. Jednak dopiero przeprowadzone w roku 1970 badania komisji złożonej z naukowców wysłanych do Wietnamu przez American Association for the Advancement of Science (AAAS) i inne raporty skłoniły Departament Obrony Stanów Zjednoczonych do „tymczasowego zawieszenia stosowania” czynnika pomarańczowego, a następnie do zakończenia operacji Ranch Hand 7 stycznia 1971 r.
Tekst utworu bez ogródek opowiada o konsekwencjach stosowania defoliantów i herbicydów. Rozpylanie śmierci […] to atak na całą populację – krzyczy już na wstępie Tom „Angelripper” Such, wokalista i basista grupy, i dodaje w chwilę później, że na dodatek jest to atak, który jest ukrywany przez wojsko. Jakże ironicznie brzmi główne hasło operacji „Ranch Hand”, zaadaptowane przez US Air Force od służb leśnych zajmujących się ochroną amerykańskich lasów przed pożarami: tylko wy chronicie lasy („Only you prevent the forest”). Muzycy nie zostawiają na wojskowych i rządzie Stanów Zjednoczonych suchej nitki, twierdząc, że są zdeprawowani przez swą władzę i niszczą bezprawnie czynnikiem pomarańczowym.
Dwie kolejne zwrotki koncentrują swą uwagę na potwornym losie skażonych trucizną. Z pozoru blizny się zagoiły, ale rak wpełza w niewinne dusze Wietnamczyków, którzy są fizycznie zdeformowani oraz zatruci do końca swych dni. Chyba jeszcze gorszy los czeka ich dzieci: zasmucone, anemiczne serca płaczą, oczekują na swój koniec. W takim stanie umierają noworodki potępionych.
Czy zatruci Wietnamczycy mają szansę na zmianę swojego losu? Sodom nie pozostawia żadnej nadziei. Mieszkańcy tego pięknego kraju, którzy mieli nieszczęście zostać skażeni, są bez żadnych szans na odszkodowanie, muszą żyć ze związkiem chemicznym nazywanym Agent Orange. Prawnicy są bezsilni nie tylko dlatego, że oba kraje do dziś nie mają najlepszych relacji, ale także dlatego, że wszystkie ślady już dawno zatarto. Nie jest to jednak do końca zgodne z rzeczywistością – począwszy od roku 2004 w sądach amerykańskich pojawiły się pozwy składane w imieniu osób poszkodowanych w wyniku oprysków defoliantami i herbicydami, ale ostatecznie sąd uznał, że przed 1975 r. dokonywanie takich oprysków nie stanowiło zbrodni wojennej i… sprawy oddalił. Niepowodzeniem zakończyły się również próby pozywania producentów chemikaliów – uznano, że prawo międzynarodowe ograniczało odpowiedzialność firm produkujących substancje wykorzystywane w opryskach.
„Agent Orange” to bardzo ważny tekst. Problematyka wojny wietnamskiej pojawia się, jak wspominałem, w wielu innych utworach, ale najczęściej opowiada o jej konsekwencjach z perspektywy żołnierzy amerykańskich. Zespół Sodom poruszył ten temat od strony najczęściej pomijanej lub traktowanej zdawkowo zarówno w kinematografii, literaturze, a nawet w filmach dokumentalnych. Trzeba przyznać, że bardzo chlubnym wyjątkiem od tej reguły jest obszerny dokument pt. „Wojna wietnamska” (ang. „The Vietnam War”) Kena Burnsa i Lynn Novick, zrealizowany dla amerykańskiej sieci PBS, a w Polsce dostępny np. za pośrednictwem Netflixa, który przedstawia konflikt z każdej perspektywy, a twórcy filmu zdołali dotrzeć także do wielu uczestniczących w wojnie żołnierzy Vietkongu i Wietnamu Północnego. Warto.
0 komentarzy