Dobrym przykładem grupy, która w swoich tekstach wielokrotnie dawała wyraz swojego zaangażowania w sprawy swojej ojczyzny, jest brazylijska Sepultura. Powie ktoś, że nic dziwnego, w końcu grupa pochodzi z kraju, który w czasach narodzin zespołu dopiero zrywał kajdany dyktatury. Owszem, ale takie zainteresowania nie są wcale regułą; przykładowo, nasz rodzimy Vader, rodzący się w podobnych okolicznościach, czyli w kraju uwalniającym się z komunizmu i również przechodzącym szybką transformację ustrojową i gospodarczą, już tak zaangażowany politycznie nigdy nie był. Tak więc zainteresowanie lokalnymi problemami to jednak mimo wszystko specjalność specyficzna dla Brazylijczyków.
Wartym omówienia tekstem obrazującym nieobojętny stosunek do spraw własnego kraju jest na pewno pochodzący z szóstego albumu grupy („Roots”) utwór „Ambush”, opowiadający o morderstwie Chico Mendesa, aktywisty broniącego puszczy amazońskiej przed wyrębem.
„Ambush” – Sepultura
Screaming
For More Justice
Amazonia Burns
Can You Hear Them?
I’ll Fight
To Save Another Day
So Join Us
And We’ll Make Them Leave This Land
Threatening
To Kill How We Feel
(but) If We Stop Them It’ll Be Worth Dying For
When You Go Down
When You Go Down Motherfucker
When You Go Down
When You Go Down Fighting
When You Go Down
When You Go Down Motherfucker
When You Go Down
When You Go Down Fighting
Motherfucker
Why? Why? Why? Why?
Why? Why? Why? Why?
„Zasadzka” – Sepultura
Wrzeszczę
O więcej sprawiedliwości
Amazonia płonie
Czy ich słyszysz?
Będę walczył
By ocalić nasze jutro
Nie wahaj się, dołącz do nas
Zmuśmy ich do opuszczenia tej ziemi
Groźby
By zabić to, co czujemy
Warto będzie umrzeć za ich powstrzymanie
No chodź tu do nas
No chodź tu do nas, skurwysynu
No chodź tu do nas
No chodź tu do nas i walcz
No chodź tu do nas
No chodź tu do nas, skurwysynu
No chodź tu do nas
No chodź tu do nas i walcz
Skurwysynu!
Czemu? Dlaczego? Czemu? Dlaczego?
Czemu? Dlaczego? Czemu? Dlaczego?
Chico Mendes, a właściwie Francisco Alves Mendes Filho, był brazylijskim zbieraczem kauczuku. Pochodząc z biednej rodziny, zaczął pomagać ojcu zbierać kauczuk już w wieku dziewięciu lat. Kauczuk naturalny pozyskiwany jest głównie z soku mlecznego kauczukowca brazylijskiego, rosnącego w lasach Amazonii. W tym celu na drzewie tworzy się nacięcia w kształcie litery V, poniżej których stawia się naczynia, do których spływa sok. Zebrany płyn przetwarza się do postaci kauczuku.
Pracę z ojcem Mendes rozpoczął już w wieku 9 lat (!). Warunki życia ludzi parających się zbieraniem kauczuku nie można określić inaczej niż jako bardzo trudne. Już w tamtym czasie lasy z kauczukowcami były masowo kupowane przez właścicieli plantacji i następnie wypalane z myślą o przekształcaniu w pastwiska.
Mapa wylesiania Amazonii do 2018 r. Zielony – istniejący las, żółty – wylesienie do 2018, czerwony – pożary w sierpniu 2018. (źródło: The New York Times). W 2023 jest jeszcze gorzej… wylesianie pomimo walki rządu Brazylii i ekologów postępuje bardzo szybko
Mendes uczył się czytać, zgłębiając lekturę gazet. To dzięki nim pojął, jak wiele niesprawiedliwości jest w brazylijskim społeczeństwie. Wkrótce sam został nauczycielem. Od tej pory aż do swej śmierci Mendes stał się znanym działaczem i związkowcem, pełnił też wiele lokalnych funkcji politycznych. W latach 70-tych upowszechniła się praktyka fałszowania aktów własności terenów znajdujących się w puszczy amazońskiej, wskutek czego były one masowo przejmowane przez farmerów, karczujących je w celu przekształcenia w pastwiska. Fałszerstwa uchodziły płazem, gdyż nikt nie miał nawet ochoty ich weryfikować. Gdy w końcu jego pobratymcy zrozumieli, jak bardzo są wykorzystywani i do czego prowadzi taka działalność, założyli m.in. w 1975 roku Związek Zbieraczy Kauczuku, którego zadaniem miała być obrona lasów deszczowych Amazonii, będących podstawowym źródłem ich utrzymania, przed wyrębem i paleniem. Mendes objął w nim funkcję sekretarza, a w połowie lat 80-tych odegrał wielką rolę przy tworzeniu Narodowej Rady Zbieraczy Kauczuku. Wraz ze swoimi współpracownikami uczestniczył też w Narodowej Kampanii na Rzecz Obrony i Rozwoju Amazonii.
Jako dziecko zbieraczy kauczuku Chico nie miał nawet możliwości uczenia się w szkole, gdyż właściciele plantacji nie dopuszczali dzieci zbieraczy kauczuku do edukacji. W tej sytuacji do 18. roku życia chłopiec był analfabetą – czytać i pisać nauczył go Euclides Fernando Távora, działacz społeczny, który zamieszkał ze zbieraczami kauczuku.
W roku 1988 pewien bogaty człowiek, Darly Alves da Silva, kupił część lasów nieopodal miejsca, w którym mieszkała rodzina Mendesa. W tym samym czasie, gdy da Silva usiłował wygnać mieszkających na tej ziemi ludzi, ci ostatni próbowali wykazać w sądzie, że sprzedający ziemię nie miał de facto praw do tego, by… ją sprzedać. Mendes z kolei zdecydował się na uruchomienie kampanii w celu ustanowienia na terenach nabytych przez da Silvę coś w rodzaju rezerwatu, w którym pozyskiwany jest kauczuk. Skuteczniejsza okazała się taktyka Mendesa: nie tylko udało mu się nadać tym terenom status rezerwatu, doprowadził także do wydania nakazu aresztowania dla da Silvy za morderstwo popełnione w innym stanie Brazylii! Ten nakaz nie został jednak nigdy wykonany przez lokalną policję. Ciekawe, czemu…
Jak można przypuszczać, da Silva wpadł we wściekłość. Sądził, że wystarczy Mendesa zastraszyć, z początku ograniczył się więc tylko do gróźb. Gdy jednak okazało się, że Chico to twardy zawodnik, który nie daje się zastraszyć, postanowił pozbawić go życia. Miesiącami ludzie da Silvy obserwowali Mendesa, odstąpili jednak od tego w dniu jego urodzin. Uradowani obrońcy Chico Mendesa przypuszczali, że da Silva się poddał, jednak tydzień później, 22 grudnia 1988 r., banda da Silvy wtargnęła na teren domu Mendesa, a trzema strzałami z pistoletu (które kończą „Ambush”) pozbawił go życia syn da Silvy, Darci.
Na szczęście śmierć Mendesa nie pozostała bezkarna. Darci został skazany na 19 lat więzienia. Pomimo wygrania powtórzonego procesu wyrok został utrzymany w mocy. By się uwolnić, syn da Silvy musiał więc zbiec z więzienia. I tym razem jednak policja stanęła na wysokości zadania, chwytając wszystkich uciekinierów, dzięki czemu Darci odsiedział cały wyrok.
„Ambush” jest więc swego rodzaju hołdem Mendesowi, złożonym przez muzyków Sepultury (patrz: Jason Korolenko, „Sepultura. Brazylijska furia”, In Rock, 2014, s. 119). Inspiracją dla jego powstania była podobno lektura książki „Fronteiras de Sangue” („Krwawe granice”). Tekst utworu wzywa do czynnego oporu przeciw niszczeniu puszczy amazońskiej. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że wszelkie protesty wraz z dojściem do władzy prezydenta Jaira Bolsonaro straciły na znaczeniu, a wypalanie puszczy przybrało na sile. Tym mocniej wybrzmiewa w tej sytuacji tekst Maxa Cavalery. Max nie ma złudzeń – by powstrzymać niszczenie puszczy, trzeba być gotowym na walkę, a nawet na zabijanie. „Za to warto umrzeć”, mówi wprost Max. Głos schyłku XX wieku brzmi bardzo mocno także i dziś, ale czy w XXI istnieją jeszcze idee, za które warto umierać? Moim zdaniem nadal są ludzie, którzy tak uważają, a czy rzeczywiście warto, każdy musi ocenić sam. Byle szybko, bo za 20-30 lat może być za późno.
0 komentarzy