Pytanie do wszystkich, którzy uważają, że są młodzi: co będziecie robić w wieku blisko 70 lat…? Jak sobie siebie wyobrażacie w tym wieku? Kim będziecie? Czy nadal będziecie tacy, jak dziś?
Zobaczmy, jak traktuje swoje życie w tym właśnie wieku Rob Halford, wokalista Judas Priest. I nie będę ukrywał, że ten duch, który tchnie z utworu „No Surrender”, nie jest mi obcy – z całą pewnością zrobię wszystko, by z podobnie młodzieńczym duchem dotrwać nie tylko do 70-tki, ale do kresu mych dni.
Utwór został napisany w roku 2017, czyli w chwili, gdy Rob Halford i basista Ian Hill mieli po 66 lat, a mierzący się z chorobą Parkinsona gitarzysta Glenn Tipton – 70. Pozostali muzycy z obecnego składu zespołu są znacznie młodsi. Gdy jednak popatrzeć na teledysk, nie czuje się, że trzech spośród pięciu członków grupy jest w tak zaawansowanym wieku. Co więcej, nowe utwory Brytyjczyków tchną świeżością, a ich album „Firepower” z 2018 roku – należy z całą pewnością zaliczyć do największych dokonań w całej, już ponad 50-letniej (!!!) historii grupy.
„No Surrender” – Judas Priest
You know that life isn’t set
I lead the pack I ain’t no pretender
You give as good as you get
We live and die ’cause there’s no surrender
Chasing a dream as I go higher
Playing it mean, my heart’s on fire
Living my life, ain’t no pretender
Ready to fight with no surrender
You know the way I feel
If you’re with me you better hold on tighter
I’m only keeping it real
That’s who I am, I’m just a non-stop fighter
Chasing a dream as I go higher
Playing it mean, my heart’s on fire
Living my life, ain’t no pretender
Ready to fight with no surrender
Run out of road
The end of the days
Not for the weak
Only the brave
Chasing a dream as I go higher
Playing it mean, my heart’s on fire
Living my life, ain’t no pretender
Ready to fight with no surrender
I’m chasing a dream as I go higher
I’m playing it mean, my heart’s on fire
I’m living my life, ain’t no pretender
Ready to fight with no surrender
„Nigdy się nie poddaję” – Judas Priest
Wiesz, że twoje życie nie jest określone
Przewodzę grupie, nie jestem żadnym samozwańcem
Dajesz z siebie tyle, ile dostajesz
Żyjemy i umieramy, nie mamy wyboru
Ścigając swe sny, wciąż pnę się w górę
Ostro pogrywam, me serce płonie
Żyjąc swe życie, nie jestem żadnym pretendentem
Zawsze gotowy do walki, nigdy się nie poddaję
Ty wiesz, co czuję
Jeśli jesteś ze mną, lepiej się mocno trzymaj
Ja po prostu jestem sobą
Taki właśnie jestem, po prostu walczę bez przerwy
Ścigając swe sny, wciąż pnę się w górę
Ostro pogrywam, me serce płonie
Żyjąc swe życie, nie jestem żadnym pretendentem
Zawsze gotowy do walki, nigdy się nie poddaję
Jazda bez trzymanki
Zbliżający się kres
To nie dla słabeuszy
Tylko dla dzielnych
Ścigając swe sny, wciąż pnę się w górę
Ostro pogrywam, me serce płonie
Żyjąc swe życie, nie jestem żadnym pretendentem
Zawsze gotowy do walki, nigdy się nie poddaję
Ścigam swe sny, wciąż pnę się wyżej
Ostro pogrywam, me serce płonie
Żyję swoje życie, nie jestem żadnym pretendentem
Zawsze gotowy do walki, nigdy się nie poddaję
„No Surrender” bez dwóch zdań oddaje nie tylko ducha, z jakim od lat tworzą muzycy Judas Priest. Wiele mówi też o duchu, który jest istotą, esencją heavy metalu. Muzycy powiedzieli zresztą o tym w oficjalnym komentarzu do tego utworu: „’No Surrender’ oddaje prawdziwego ducha walki charakterystycznego dla metalu. To dlatego fani na całym świecie znajdują w tym utworze coś, co ich jednoczy, coś w rodzaju wspólnego głosu. Kiedy szczerze wierzysz w siebie i żyjesz w zgodzie z samym sobą, bez ulegania czemukolwiek, wtedy nic nie powstrzyma cię przed spełnieniem wszystkich swoich marzeń”. Rob Halford w wywiadzie dla brytyjskiego magazynu Noisey dodał jeszcze, że „nie ma znaczenia, z czym się mierzysz; najważniejsza rzecz, którą możesz zrobić, to stawić czoła temu wyzwaniu. Przezwyciężyć to, wygrać, i nigdy nie skapitulować”.
Rzeczywiście, tego ducha czuć w „No Surrender” od pierwszych linii tekstu. Wiesz, że twoje życie nie jest określone – zaczyna Rob Halford, a ma na myśli, że to my sami decydujemy, w jaki sposób je przeżyjemy (bardziej dosłowne tłumaczenie brzmiałoby wiesz, że życie nie jest ustawione). To bardzo humanitarne przesłanie podkreśla wielką rolę nas samych w kształtowaniu naszych osobowości i naszego życia. Niektórzy uznają być może takie podejście za nieprawdziwe, przekonując, że tak naprawdę jesteśmy tylko bezwolnymi istotami miotanymi na prawo i lewo przez wiatry historii oraz prądy polityczne czy społeczne. Zwolennicy takiego podejścia łatwiej przyjmują za swoje poglądy oferowane przez szereg prądów filozoficznych i religijnych, co znacząco ułatwia życie. Przez życie idzie się na pewno łatwiej zwłaszcza wtedy, gdy ma się za sobą autorytet sprawdzonej przez wielu myślicieli i teologów religii, a w tle autorytet Boga, czyli znacznie potężniejszej od nas istoty – zawsze jest przecież ktoś, kto wie od nas lepiej, co zrobić w danym momencie życia, gdy mierzymy się z trudnościami czy mamy do podjęcia ciężką decyzję.
Samodzielne stawianie czoła rzeczywistości, samodzielne kształtowanie samego siebie jest trudne i wymaga znacznie więcej wysiłku. To dlatego Halford ostrzega: jeśli jesteś ze mną, lepiej się mocno trzymaj – to przestroga, by nie liczyć na to, że będzie łatwo. Takie podejście jest jednak z całą pewnością głęboko humanitarne, stawiające nas samych w centrum uwagi. Ścigając swe sny, wciąż pnę się w górę – śpiewa Halford, podkreślając, że jest zawsze gotowy do walki, nigdy się nie poddaje. To naprawdę imponujące, że śpiewa to blisko 70-latek, człowiek wkraczający w wiek, w którym raczej nie myśli się o walce o lepsze jutro, tylko o odpoczynku. Wokalista podkreśla też, że nie jest żadnym samozwańcem, w sensie: nie jest kimś, kto dopiero zaczyna, tylko jest już doświadczonym fighterem, który do wszystkiego, co ma, doszedł sam, i dodaje, że jego serce płonie niczym u młodzieńca. Bo prawdziwie młodym nie jest ten, kto ma młode ciało, lecz ten, kto zachował młodzieńczego ducha w działaniu. Taki właśnie jestem, po prostu walczę bez przerwy – dodaje muzyk Judas Priest.
Doskonale rozumie to również znacznie młodszy, nieco ponad 40-letni gitarzysta grupy – Richie Faulkner. Jego zdaniem „No Surrender” „uosabia nie znające kapitulacji podejście całego świata heavy metalu” – powiedział w wywiadzie dla serwisu ListenIowa, dodając: „niezależnie od tego, z czym walczysz, nie poddawaj się. Idź naprzód i daj z siebie wszystko”. Mamy tu więc dodatkowo zwrócenie uwagi na to, że takie bezkompromisowe podejście zawsze oferuje właśnie heavy metal – tak muzycy, jak i fani, są zawsze gotowi do walki! I niekoniecznie chodzi po prostu o danie komukolwiek w zęby, byleby była zadyma, lecz raczej chodzi o walkę z przeciwnościami losu, walkę o swoje, walkę o siebie, swoje marzenia, swoje życie.
To bardzo budujący, głęboko humanitarny przekaz, wbrew rozpowszechnionej opinii na temat fanów ciężkiego grania – przekaz, podkreślmy to raz jeszcze, nad wyraz pozytywny. Dziennikarz odpytujący Faulknera porównał go w wywiadzie do hasła „Rock Hard, Ride Free” (można to przetłumaczyć „żyj ostro, pozostań wolny”) z nagranego przez Judas Priest w latach 80-tych utworu „You’ve Got Another Thing Coming”, a gitarzysta skomentował, że to faktycznie „ten sam typ podejścia”.
Jakże budująco brzmią słowa: zbliżający się kres – to nie dla słabeuszy, tylko dla dzielnych. Toczenie walki o swoje cele do końca swych dni na pewno nie jest łatwe, dlatego jest tylko dla tych najtwardszych, dla, chciałoby się rzecz, ludzi z metalu. Dlatego jak przystało na prawdziwego rockmana, jakim jest Halford, w wywiadzie dla Colorado Springs Indy na temat praw społeczności LGBT wyznał: „życie nie powinno polegać na kapitulowaniu, życie powinno polegać na tym, by nigdy się nie poddawać. Kiedy zdanie milionów mieszkańców tego wielkiego kraju jest kompletnie ignorowane, to strasznie wkurzające. Paradoksalnie czyni nas to jednak również silniejszymi, dodaje nam energii. Daje nam też więcej mocy do radzenia sobie z tymi przeciwnościami.”
Trzeba tutaj dodać, że Halford jest homoseksualistą, do czego przyznał się publicznie w wywiadzie udzielonym MTV w 1998 roku. To był akt wyjątkowej odwagi tego artysty, biorąc pod uwagę publiczność heavymetalową, czyli stereotypowo arcymęską, bez cienia tolerancji dla wszelkiej maści odmieńców, w tym oczywiście „pedałów”. Tymczasem okazało się, że fani przyjęli to ryzykowne wyznanie bardzo dobrze, łamiąc wszelkie rozpowszechnione poglądy na temat miłośników gatunku. Tak po mojemu oznacza to po prostu, że dla fanów ciężkiego grania znacznie ważniejsze jest to, żeby muzycy tworzyli zajebistą muzę, niż żeby wyznawali jakieś ściśle określone poglądy.
Krótko mówiąc – społeczność heavymetalowa jest wyjątkowa dlatego, że potrafi jednoczyć się poza wszelkimi podziałami społeczno-politycznymi w imię wspólnego przeżywania najpiękniejszej muzyki na świecie. Na koncertach czy prywatkach, wszystko jedno.
Nie wiem, jak Was, ale Rob Halford ujął mnie kompletnie wspomnianym wyznaniem dla Colorado Springs Indy. To duch bardzo bliski temu, który mi (przynajmniej jak dotąd) przyświeca w każdej sekundzie mojego życia i chciałbym, jak już wspomniałem, by tak już pozostało na zawsze.
0 komentarzy